czwartek, 17 luty 2022 14:32

Czy rzeczywiście powinniśmy spróbować w życiu wszystkiego?

Napisał

Jest tyle rzeczy w życiu, których chciałbym spróbować. Chyba każdy z nas ma własną prywatną listę rzeczy do spróbowania. Nie raz zastanawiałem się czy warto próbować wszystkiego? Szczególnie tego, co jest na topie. Czym się kierować w podejmowaniu takich prób? Beztrosko sprawdzać, próbować i uczestniczyć w różnych atrakcjach mimo własnych strachów czy fobii? Przełamywać własne lęki, aby mieć nowe doznania, zastrzyk adrenaliny i czy stany euforii? Ciągle doświadczać czegoś nowego?

Człowiek z chwilą narodzin zaczyna odbierać i poznawać świat i tym samym doświadcza ciągle czegoś nowego. Z czasem kiedy dziecko już zaczyna chodzić i dotykać różnych rzeczy zaczynają pojawiać się pierwsze zakazy: nie dotykaj, bo się poparzysz; nie wchodź. bo spadniesz; nie jedz tego papierka itd. A jak wiemy z własnych doświadczeń i tak musimy sprawdzić na własnej skórze czy tak rzeczywiście jest. A pamiętacie jak byliśmy nastolatkami? Kiedy tak ważne było dla nas być już dorosłym i mieć te osiemnaście lat;)

Kto w tym czasie nie zapalił pierwszego papierosa, spróbował alkoholu czy pierwszego pocałunku? To okres, w którym zakazany owoc kusi młodego człowieka i mimo widma przyłapania przez rodziców nastolatkowie próbują rzeczy zarezerwowanych dla dorosłych. Jak wiemy, czasami niektórzy idą o krok za daleko i niewinne próbowanie kończy się z upływem lat uzależnieniem od narkotyków czy alkoholu. Oczywiście to duże uproszczenie, bo zawsze jest przyczyna takich historii. A co z rzeczami, które dostarczają nam adrenaliny, tego dreszczyku emocji?

Jeśli chodzi o mnie, to chcę próbować nowych rzeczy w określonych granicach. Ja należę do osób twardo stąpających trzewikami po ziemi i np. takie doznania jak skoki na bungee czy ze spadochronem są ostatnią rzeczą jaką chciałbym zrobić. Bycie demonem prędkości w sportowym aucie czy ścigaczu też nie jest na liście moich pasji. Przy tego typu rzeczach, gdzie poprzez różne aktywności chcemy urozmaicić sobie codzienną rutynę:  dom- praca-rodzina, doszedłem do własnych wniosków. Warto próbować nowych aktywności tak, aby mój osobisty dyskomfort był minimalnie naruszony. Zamiast skoku z wieżowca na linie wolę nauczyć się prowadzić żaglówkę, jazdy na nartach czy quadzie. Dla niektórych z Was jazda na nartach jest rzeczą oczywistą, dla mnie nową i taką której chcę się nauczyć.

A kto z Was chce spróbować stanąć w prostokącie 3 na 2 m i spróbować obronić piłkę rzuconą z 9 metrów z prędkością ok 100 km/h? No właśnie:) A ja to uwielbiam nawet wtedy, kiedy obronię taką piłkę głową. Uwielbiam próbować potraw z całego świata. Najważniejsze jest dla mnie w tym wypadku miejsce, w którym jest przygotowywane danie. Najbardziej lubię wszystko to, co można złowić, także w wersji na surowo. I tutaj znowu pojawia się własna granica naszego komfortu i moim przypadku jest ona bardzo długa. Moja żona nie lubi np. owoców morza. Koniec kropka. Znamy osoby, które nie tyle co próbują wszystkiego, ale ciągle przesuwają granicę własnej wytrzymałości. Z jednej strony robią to na co dzień zawodowi sportowcy wraz ze sztabem szkoleniowym. Z drugiej są ludzie, dla których ryzyko i balansowanie na granicy zdrowia i życia jest celem i sensem życia. Nie potrafią bez tego żyć, przy pełnej świadomości ryzyka. Mam tu na myśli np. skoki base jumping, czy nurkowanie jaskiniowe i wiele innych dyscyplin mrożących krew w żyłach zwykłego obywatela. Na drugim biegunie są osoby, które najbardziej w życiu cenią sobie rutynę i codziennie powtarzające się rytuały. Nie lubią zmian i nie potrzebują dostarczania silnych bodźców. Jak widać jedynym kryterium jest nasz własny system wartości i wewnętrzny bezpiecznik, który działa u każdego inaczej. Każdy z nas ocenia sam czy korzyści warte są ryzyka. Natomiast łatwo jest przekroczyć granicę bezpieczeństwa. Czy warto? Lepszego i bezpiecznego dnia.

Czytany 343 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 22 luty 2022 17:15
Przemysław Koch - Profesjonalny Doradca Ubezpieczeniowy

Ubezpieczenia na życie to sfera, w której poruszam się doskonale. W sposób indywidualny buduję program ubezpieczeniowy dla każdego klienta. Zawodowcy nazywają to spersonalizowanym doradztwem. Tak naprawdę, to ja nie sprzedaję ubezpieczeń. Sprzedaję bezpieczeństwo. 
Umów się ze mną na spotkanie. Razem zbudujemy plan na przyszłość.

Gwiezdna 35 C, Legnica

602 236 457   

biuro@kochinsurance.pl