W przypadku ubezpieczeń na życie płeć nie ma większego znaczenia. Rolą dopasowanego programu ochronnego ma być dostarczenie gotówki w sytuacji, kiedy jej najbardziej potrzeba, kiedy życie nas zaskoczy. Nie planujemy chorować - w ogóle jak to brzmi – ani ulegać wypadkom. Jednak codziennie takie sytuacje mają miejsce. Jak rozejrzymy się wokół, to zobaczymy jak wśród naszych znajomych czy rodziny, choroba lub wypadek, drenują budżety domowe.
Z własnego doświadczenia zawodowego wiem, że są pewne rodzaje chorób, które częściej dotykają kobiet, a niektóre częściej mężczyzn. W przypadku kobiet takie choroby jak nowotwór piersi. Czy wiecie, że codziennie ponad pięćdziesiąt Polek dowiaduje się o diagnozie, a każdego dnia umiera 15 z nich? Jeżeli chodzi o mężczyzn, to głównym problemem są zawały serca, wylewy, udary czy generalnie choroby układu krążenia, nowotwory jelita, wątroby oraz trzustki. Warto też zaznaczyć, że mężczyźni żyją krócej od kobiet. Średnia długość życia kobiety w Polsce wynosi około 81 lat, a mężczyzny lat 73. Co do liczb, to w Polsce co roku choruje na zawał ponad 80 000 osób (czyli dla przykładu wszyscy mieszkańcy Lubina), z czego 60% stanowią mężczyźni. Natomiast w kwestii nowotworów, co roku diagnozuje się ok 170 przypadków, z czego ok 100 000 osób umiera (np. taka populacja całej Legnicy). W kwestii udaru, w Polsce mamy 90 000 przypadków i to głównie mężczyźni. Czy to oznacza, że kobiety i mężczyźni powinni mieć inne produkty ubezpieczeniowe? Tak, ale nie ze względu na płeć.
Dobrze skonstruowany program obejmie każdy rodzaj nowotworu złośliwego czy też zawały i udary. Można również otrzymać pieniądze od „zwykłego skręcenia kostki” po złamany kręgosłup. Można patrzeć na statystykę która płeć jest najbardziej narażona ale po co? Ubezpieczenie powinno zastępować naszą wypłatę i dać gotówkę na „leczenie według aktualnej światowej wiedzy medycznej”, bo kto z nas w obliczu własnej choroby czy wypadku, nie chce ratować siebie?
W swojej pracy często stosuje różne programy dla męża/ partnera czy żony/partnerki, ale nie ze względu na płeć, a ze względu na kryterium dochodowe. I tu niestety widać, że panie w Polsce zarabiają mniej niż mężczyźni. Panowie, tu uwaga do Was. Popatrzcie, na co możecie liczyć w sytuacji, kiedy nie tylko nie zarobicie pieniędzy, ale dodatkowo Wasz koszt leczenia spadnie na Wasze żony. Pamiętajmy o tym, że kiedy przejdziemy na tzw. „L4” to wchodzimy w 80% naszej dotychczasowej wypłaty i mamy gwarancję Państwa na 6 miesięcy. Z drugiej strony, Drogie Panie, Wasz wkład w opiekę nad dziećmi, prowadzenie domu powiązane z pracą zawodową pokazuje, jak jesteście silne i jak bardzo Wasi małżonkowie/partnerzy mogą na Was polegać. Sam mam świadomość jak wiele zawdzięczam swojej ukochanej żonie i co będzie z naszymi finansami w sytuacji choroby i kosztami jej leczenia. My, Drodzy Mężczyźni, nie będziemy mogli zarabiać, bo w tym czasie zajmiemy się opieką naszej ukochanej?
Podsumowując, nie płeć a dochód jaki przynosimy do rodziny ma wpływ na wysokość sum ubezpieczenia, bo skutki finansowe naszej „niezdolności do pracy” poniesie żona/ partnerka i dzieci. Im więcej generujemy dochodu dla naszej rodziny, tym jego brak albo koszty naszego leczenia bardzo mocno odczuje nasza druga połowa i dzieci. Dodatkowo takie instytucje jak bank, Energetyka czy PGNiG nie będą wyrozumiałe i nie poczekają. Pomyślcie o tym wcześniej. Lepszego i bezpiecznego dnia.